Jak kochać dziecko – Janusz Korczak (właśc. Goldszmit Henryk)
Pisząc na jednym z forów o metodzie Montessori jedna z użytkowniczek zwróciła moją uwagę na Korczaka, że przecież nie trzeba szukać daleko, i że on też walczył o prawo dziecka do szacunku, widział w dziecku receptę na lepszy świat, na budowanie pokoju między ludźmi i rozwiązanie wielu problemów społecznych. Janusz Korczak działał w podobnym, co Maria Montessori czasie, jednak nigdy się nie spotkali.
To zachęciło nas do odnalezienia dzieł Korczaka i przeczytania przynajmniej jednego z nich. Wspólnie z Asią wybraliśmy ’Jak kochać dziecko’ i uważamy to za strzał w dziesiątkę.
Czytając miało się czasem wrażenie, że książka pisana jest wolnym wierszem i w każdym wersie ukryte są jakieś dodatkowe myśli, których Korczak nie zapisał.
Autor pisze:
Ilekroć, odłożywszy książkę, snuć zaczniesz nić własnych myśli, tylekroć książka cel zamierzony osiąga. Jeśli szybko przerzucając karty – odszukiwać będziesz przepiszy i recepty, dąsając się, że ich mało – wiedz, że jeśli są rady i wskazówki, stało się tak nie pomimo, a wbrew woli autora.
Ile razy w książkach szukam właśnie konkretnych przepisów, by już je zastosować, nie zastanawiając się, jakie skutki przyniosą one w danej sytuacji. Albo w głowie mam już gotowe odpowiedzi i rady na czyjeś bolączki i myślę sobie, jakie to proste, a tu podłoże zupełnie mi nieznajome. I wychodzi, że głupio myślałem.
Podobieństwa pomiędzy podejściem do dzieci Korczaka i Montessori
Jeśli chodzi o podobieństwa podejścia do dzieci Marii Montessori i Janusza Korczaka to odnaleźliśmy ich sporo.
- Dla obojga małe dziecko to nadzieja na przyszłość, to pokolenie, które może coś wnieść w naszą cywilizację, a które jest najczęściej przez dorosłych odsunięte na bok, by nie przeszkadzało i nie sprawiało kłopotów.
- Okres dzieciństwa to najważniejszy etap życia, który kształtuje przyszłego człowieka, jego zachowania i życie społeczne.
- Montessori i Korczak widzą każde dziecko jako osobną jednostkę, która jest zupełnie różna od innych dzieci czy nawet swoich rówieśników. Dlatego podstawowym zadaniem rodziców i wychowawców jest obserwacja dziecka, która rodzi umiejętność odpowiadania na jego potrzeby.
- Oboje dostrzegli, że zabawa, w jaką dziecko się angażuje jest dla niego w rzeczywistości pracą nad własnym rozwojem, a co za tym idzie im więcej ciekawych i pożytecznych zadań może dziecko wykonywać tym będzie szczęśliwsze. Nie należy go więc chować przed światem, ale pozwolić na jego odkrywanie, by mogło ono samodzielnie poznawać co jest dobre, a co złe, co piękne, brzydkie, głośne, spokojne. Dorośli nie czynią z dziecka dorosłego, to samo dziecko przez swoje starania i kontakt z otoczeniem rozwija swoją tożsamość. Dorośli mogą tylko dbać o odpowiednie dla dziecka otoczenie, którego są również częścią. Dlatego praca rodzica czy opiekuna jest pracą wymagającą cierpliwości i poświęcenia, stałego uczenia się i rozwoju, rozpoznawania własnych wad i eliminowania ich.
I jeszcze parę fragmentów książki:
Jeśli umiecie diagnozować radość dziecka i jej natężenie, musicie dostrzec, że najważniejszą jest radość pokonanej trudności, osiągniętego celu, odkrytej tajemnicy. Radość triumfu i szczęście samodzielności, opanowania, władania.
Korczak, tak jak i Montessori dostrzegają, że szczęśliwe dziecko to dziecko mogące pracować, pokonywać trudności.
Mam liczne dowody, że dziecko wiele tygodni i miesięcy może się zajmować tym samym i nie pragnie zmiany. Ulubiona, jedna z zabawek nigdy nie traci uroku. Tę samą bajkę wiele razy z równą ciekawością wysłucha. I odwrotnie, mam dowody, że matkę niecierpliwi jednostajność zainteresowań dziecka.
Podobnie jak i Montessori, Korczak zauważa, że dziecko, które samo wybiera swoją pracę chce ją wykonywać i nie nudzi się szybko, ale często zajmuje go ona przez długie tygodnie. Dlaczego tak często uważamy za dziecięcą cechę szybkie zniechęcanie się i przeskakiwanie z jednej rzeczy do drugiej? Może to problem nas dorosłych albo bierności jaką narzucamy dzieciom przez zabawianie ich telewizorem, komputerem, bezsensownymi zabawkami, zamiast dać możliwość uczestniczenia w prawdziwych pracach.
Chociaż książka ’Jak kochać dziecko’ Janusza Korczaka jest pewnie głównie tylko lekturą na studiach pedagogicznych, a pod zwykłe domowe strzechy rzadko błądzi, to jednak z całą stanowczością możemy polecić tę pozycję wszystkim rodzicom i wychowawcom, którzy chcieliby lepiej odkrywać potrzeby swoich dzieci. Jest ona dostępna w wielu księgarniach internetowych.
Dobry artykuł? Podziel się nim ze znajomymi na Facebooku. Dziękujemy!
Dobre porownanie, teraz w Roku Korczaka w szkolach duzo sie o tym mowi. Gdy czytalam Jak Kochac…, wydawalo mi sie, ze wlasciwie te nowoczesne, bogato ilustrowane poradniki typu – Moje dziecko, jak byc rodzicem itd. niewiele nowego wymyslily.
I choc odchodzi sie dzis od instytucji domow dziecka na rzecz rodzinnych placowek, to warto idee szacunku dla dziecka propagowac.