Wiedza i rozumienie świata – Przygotowanie do czytania i pisania – Pisanie i czytanie w podejściu Montessori cz. 6

Jan w czasie jednego z postojów podczas naszej wędrówki na górę Maulin w górach Wicklow.
Czas na kolejny wpis z serii [intlink id=”409″ type=”category”]Pisanie i czytanie w podejściu Montessori[/intlink].
Nie trudno się domyślić, że podczas czytania nasza uwaga nie skupia się na słowach samych w sobie, ale na znaczeniu, jakie one dla nas niosą. Podobnie, dzieci podczas czytania są nieustannie zaangażowane w szukanie znaczenia słów, które słyszą. Zrozumienie jest dla dziecka o tyle proste o ile słowa, które słyszy odnoszą się do doświadczeń, jakie przeżywa. Oczywiście nie chodzi o to, by dziecko wiedziało wszystko, o czym czytamy, jednak musi posiadać wiedzę wystarczającą, by uchwycić sens. Nikt nie jest w stanie skupić się na dłużej nad czymś, co nie ma dla niego żadnego znaczenia. Kiedy jednak słowa trafiają na ugruntowaną wiedzę z własnych doświadczeń, wtedy można liczyć na prawdziwy rozkwit wyobraźni.
Ten rozkwit wyobraźni jest niezbędny zarówno w czasie czytania słów napisanych przez kogoś innego, jak również w czasie prób zapisania własnych myśli na papier.Niezwykle ważna jest ta 'luka’, która występuje pomiędzy tym, co dziecko już wie, a tym co nowego poznaje dzięki danej książce.
- Jeśli ona nie występuje wcale to książka pewnie szybko się znudzi. Dziecko nie ma w niej nic do odkrycia.
- Jeśli jest zbyt wielka, dziecko nie będzie w stanie skupić się w czasie czytania i równie szybko porzuci książkę.
- Jeśli książka w dużej mierze trafia w to, co dziecko już wie wnosząc jednak coś dla niego nowego wtedy możemy być pewni, że znaleźliśmy złoty środek dla tej 'luki’.
Odrobina niewiadomej sprawia, że w umyśle dziecka pojawiają się procesy próbujące połączyć dotychczasową wiedzę z nowymi zagadnieniami, a to budzi do życia wyobraźnię i uczy myślenia.
Nie da się poznać zapachu trawy czytając książkę lub oglądając telewizję. Czym są gwiazdy i księżyc w książce, jeśli dziecko nigdy nie widziało ich na ciemnym niebie nad własnym domem. Co z tego, że dziecko słucha wydobywającego się z głośniczka książki dźwięku 'kwa, kwa’, kiedy nigdy nie widziało na oczy kaczki. Tak! Czytanie razem z dziećmi jest ważne, ale będzie ono prawie bezwartościowe, jeśli zapomnimy, że to przede wszystkim dziecięce obcowanie ze światem buduje jego intelekt, wyobraźnię, język. Książka może w tym procesie pomóc, ale nigdy go nie zastąpi. Montessori mówiła: Nigdy nie dawaj więcej umysłowi, niż dajesz do poznania ręce.
Dobry artykuł? Podziel się nim ze znajomymi na Facebooku. Dziękujemy!
„Montessori mówiła: Nigdy nie dawaj więcej umysłowi, niż dajesz do poznania ręce.”
Czy to znaczy że nie powinniśmy uczyć geografii, że nie powinniśmy pokazywać zdjęć miejsc takich jak Mount Everest, Taj Mahal czy Wielki Kanion? Czy to znaczy że powinniśmy uczyć tylko geografii własnego osiedla? Tematów, których nie da się „dać do poznania ręce” są tysiące. To właśnie różni nas od zwierząt, że nasz umysł sięga znacznie dalej niż nasze ręce.
A z resztą może wcale nie … sam nie wiem.
@ Krzysztof
Zdanie to odnosi się głównie do dzieci do 6 roku życia. Mają one ograniczoną zdolność podróżowania w swoim umyśle po czasie i przestrzeni. Żyją tym, co je otacza. Dlatego może lepiej wykorzystać ten czas na dogłębne poznanie geografii własnego osiedla. Może zrobić wspólnie jego mapę, zbadać czy płynie gdzieś blisko jakaś rzeka, znaleźć jej nazwę, zobaczyć, jakie żyją w niej ryby itp itd. Zdjęcie Mount Everest można pokazać i powiedzieć, że ta góra jest naprawdę duża, znacznie wyższa niż ta góra, na którą ostatnio się wspinaliśmy.
Około 6 roku życia u dziecka pojawia się zdolność abstrakcyjnego myślenia i wyobraźni i wtedy jest ono w stanie wyobrazić sobie podróże w czasie i przestrzeni. Wtedy umysł będzie już gotowy, by poznawać to, co wcześniej poznała 'ręka’. Stopniowo przechodzi się od konkretu do abstrakcji. Więcej na ten temat tutaj: http://www.bycrodzicami.pl/podejscie-montessori-teoria/etapy-rozwoju-wedlug-marii-montessori/
Pozdrawiam
Rafał
Chyba wczoraj nie zamieścił się mój komentarz, więc chciałabym spróbować raz jeszcze. Chciałabym mianowicie podpytać jak postrzegacie irlandzki system edukacji, teraz gdy już Wasze dzieci osiągają/osiągneły wiek szkolny. Jak dużo czasu dzieci spędzają w szkole, czy godziny w szkole są sztywne, jak wygląda przebieg lekcji,czy są zajęcia pozaszkolne, jak dużo jest zajęć sportu, czy dzieci przebywają na podwórku podczas przerw, czy są posiłki w szkole, jak wygląda kwestia transportu, czy są zadawane prace domowe. Za wszelkie spostrzeżenia będę wdzięczna – pozdrawiam.