Pieszo do przedszkola czy szkoły
Dzieci, które nie chodzą jeszcze do przedszkola czy szkoły mają mnóstwo czasu na zabawy i odkrycia na łonie natury. O znaczeniu takiego czasu pisaliśmy już wcześniej w artykule Natura – pokarm dla ciała, ducha i intelektu dziecka. A co z tymi dziećmi, które wiele godzin dziennie spędzają w czterech ścianach szkoły czy przedszkola?
Odpowiedź znaleźliśmy na jednej z naszych ulubionych stron poświeconych pomysłom na spędzanie czasu na łonie natury, czyli Green Hour w artykule Nature on the Go.
Odpowiedź jest prostsza niż można się spodziewać, a mianowicie: W tym roku, do przedszkola czy szkoły docieramy na piechotę!
Jeśli szkoła czy przedszkole nie są oddalone o więcej niż 30 minut piechotą od domu, to taki spacer może okazać się bardzo bogatym doświadczeniem zarówno dla dzieci, jak i dla nas dorosłych. Jeśli jest możliwość, by dziecko chodziło do szkoły samodzielnie, na przykład z przyjaciółmi to warto je do tego zachęcić.
Jak piszą autorzy artykułu takie 20-30 minut na świeżym powietrzu to w rzeczywistości mnóstwo czasu na doświadczanie tego, co może wydarzyć się na łonie natury. Można wtedy dostrzec ślimaki, czasem wiewiórki, zmieniające się kolory liści, wiszące zimą sople, przeżyć wiosenny deszcz czy zobaczyć tęczę. Pomiędzy domem, a szkołą czy przedszkolem jest mnóstwo rzeczy do odkrywania.
Jest to również świetny czas na wspólne rozmowy, zadawanie pytań, skakanie i radowanie się.
Pewnie większość może teraz pomyśleć: kto ma czas na chodzenie rano z dziećmi do szkoły w tym szybko pędzącym dziś świecie?
Autorzy artykułu i na ten problem znaleźli pewne rozwiązanie. Można dogadać się z innymi rodzicami z sąsiedztwa i odprowadzać dzieci na zmienę. Na początek wystarczą na przykład dwa dni w tygodniu. Nie jest to możliwe w Twojej okolicy? Może Bank Czasu będzie tutaj pomocny? Macie jakiś inny pomysł – prosimy o wpis w komentarzach.
Wtrącając jeszcze parę własnych wspomnień z docierania do szkoły na piechotę pamiętam, że zajmowało mi to zwykle ok. 20-30 minut. No chyba, że przychodziła zima i przez większość trasy rzucaliśmy się z przyjaciółmi śnieżkami, albo goniliśmy się po zasypanych śniegiem rowach. Wtedy powrót do domu trwał ponad godzinę. W pierwszej klasie trasa do szkoły prowadziła w większości przez różne osiedla domków jednorodzinych. Jak teraz sobie o tym myślę, to zastanawiam się, co mogłoby być ciekawego na takich osiedlach, jeśli chodzi o naturę. A jednak było. Po deszczu na długości całej trasy można było znaleźć mnóstwo ślimaków, które liczyłem. W zimie, ze zwisających z budynku szkoły sopli tworzyliśmy z kolegami krążki hokejowe. Tak długo pocieraliśmy nimi o krawężnik, aż powstało coś na kształt krążka. Czy Wy też macie jakieś ciekawe pomysły na to, co można odkryć na trasie do szkoły czy przedszkola?
Taki pomysł na chodzenie do szkoły zamiast zawożenia dzieci samochodem mógłby stać się właściwie ogolnopolską akcją. Kto już teraz się dołącza? Rok szkolny dopiero się rozpoczął. To dobry czas na zmiany.
Dobry artykuł? Podziel się nim ze znajomymi na Facebooku. Dziękujemy!