Jedenasty miesiąc Jana

Nowy sposób poruszania się na kolanach sprawia, że Jaś ma wolne ręce i może przenosić różne ciężkie przedmioty: pudełka, żelazko, mikser itd.
Jedenasty miesiąc minął już dość dawno, postaram się jednak przypomnieć sobie, co się wtedy nowego u nas działo, choć muszę przyznać, że bardzo szybko zapomina się zwłaszcza, że Jan z dnia na dzień się rozwija.
Jedenasty miesiąc to był czas adwentowego przygotowywania się do Świąt Bożego Narodzenia.
Razem z Jankiem upłynął nam on na robieniu porządków, ale również na spacerach i pracy.
W adwencie zaczeliśmy z Janiem przed wieczorną modlitwą zaświecać świeczkę, co bardzo mu się spodobało, a szczególnie lubi moment, gdy na końcu może ją zdmuchnąć.
Jan nadal doskonalił swoje umiejętności przygotowując się do chodzenia. Zaczął przemieszczać się ruchem
wachadłowym na kolanach. Raczkuje coraz rzadziej chyba, że potrzebuje gdzieś szybko dotrzeć. Za to nowy sposób poruszania pozwala mu na przenoszenie różnych przedmiotów, gdyż ma wolne ręce. Pewnie dlatego tak bardzo przypadł mu do gustu.
Jan zaczął wydawać z siebie coraz więcej odgłosów. Mówi już bardzo wyraźnie tata. Poza tym oglądając książkę, kiedy go pytamy, gdzie są mrówki lub sowa to potrafił je bez problemu odnaleźć i wskawać palcem.
Zauważyliśmy również, że Jan bardzo lubi, kiedy się go o coś prosi i może to wykonać. Na przykład brać swoje buty z szafki przed wyjściem na dwór i zdejmować je z niewielką pomocą po spacerze. Zdejmować czapkę i kurtkę.
To tyle, co udało mi się zapamiętać z tego jedenastego miesiąca. Dobrze, że udało mi się to w końcu zapisać, bo te codzienne wydarzenia tak szybko uciekają z głowy. Ciągle tyle się dzieje.
Dobry artykuł? Podziel się nim ze znajomymi na Facebooku. Dziękujemy!