“Kamień odrzucony przez budujących stał się kamieniem węgielnym”. Rozpad katolickiego imaginarium

“Kamień odrzucony przez budujących stał się kamieniem węgielnym”. Rozpad katolickiego imaginarium

15 września, 2020

Marcin Kędzierski w swoim eseju po obserwacji przemian społecznych trafnie wskazuje na ogromny spadek zrozumienia podstawowych pojęć takich jak miłość, miłosierdzie, tolerancja, współczucie, walka duchowa.

W nauczaniu i rozumieniu katolickim, pojęcia te na poziomie teoretycznym zostały doprecyzowane i są jasne. Na poziomie praktycznym realizowane były przez świętych. 

Można też odczytywać je z perspektywy hedonizmu, w którym natychmiastowa przyjemność i rozkosz są najwyższym dobrem i celem życia i robi się to przez wieki, co Kędzierski również pokazuje.

Jeśli perspektywę katolicką nazwiemy katolickim imaginarium, a perspektywę hedonistyczną imaginarium “świata” to między nimi praktycznie brak wspólnych elementów. 

W komentarzach do eseju i kolejnych wywiadach wybrzmiewa recepta jaką Marcin Kędzierski proponuje: skupienie się na adoracji Boga, modlitwie i osobistym świadectwie oraz porzucenie przez Kościół używania katolickiego imaginarium, którego i tak nikt już nie rozumie.

Problem polega na tym, że Kościół już dawno porzucił to katolickie imaginarium, jako staroświeckie, średniowieczne, nieprzystające do współczesnego człowieka na rzecz psychologizacji i wywoływania wzruszeń i zrywów emocjonalnych. Ilu z nas katolików zna prawdziwe nauczanie o cnotach i wadach i dynamice ich rozwoju, o obowiązkach stanu, o celu małżeństwa? A kto z nas oprócz zasłyszenia o powyższych miał szansę spotkać kogoś, kto wie jak je praktykować w życiu osobistym rodzinnym i zawodowym? 

Tak jak w liturgii odrzucenie łaciny i zastąpienie jej językami narodowymi nie przyczyniło się do głębszego zrozumienia Bożej obecności, tak i odrzucenie ogromnego dorobku katolickiego imaginarium i zastąpienie go nowinkami ostatnich lat i rozbuchanymi emocjami nie pogłębia naszej relacji z Bogiem i sobą nawzajem. W zamian mamy poważniejsze zagubienie człowieka jako jednostki i społeczeństw jako wspólnot i to wewnątrz Kościoła lub na jego bliskich peryferiach. Rozwinięty do granic egotyzm każe nam prawdę znienawidzić, a błąd usprawiedliwić i ukryć, stąd coraz większe przyjęcie imaginarium “świata”.

Propozycja naprawy nie będzie nowa i odkrywcza. By kamień odrzucony przez budujących stał się kamieniem węgielnym. By katolickie imaginarium na nowo podjąć na sposób teoretyczny i praktyczny. By ze strychu znieść skrzynię zakurzonych tylko skarbów. Czy ostali się jeszcze prawdziwi praktycy tego katolickiego imaginarium? A jeśli nie? Mamy tomy dzieł świętych: św. Faustyna, św. Teresa z Lisieux, św. Ignacy Loyola, św. Franciszek Salezy. Zacznijmy ich czytać i praktykować tak jak początkujący malarz najpierw próbuje kopiować dzieła mistrza. Nie bójmy się naśladować, by po osiągnięciu samodzielności pójść własną ścieżką świętości na jaką powołuje nas osobiście Pan Bóg.

Święci pokażą nam jak teraz kochać, jak coś tolerować, jak wygląda prawdziwe współczucie i co to znaczy walczyć aż do przelania własnej krwi. 

Chyba, że wolimy, by nauczał nas tego „świat” ze swoim imaginarium? Dar wolnej woli został nam zadany, by spośród tych dwóch opcji wybierać codziennie. Wojna toczy się w naszym wnętrzu.

Brak możliwości dodawania kolejnych komentarzy dla tego artykułu.